
W nowym Muzeum Śląskim zamontowana została bramka z wykrywaczem metali, a porządku pilnuje Pan Bardzo Porządkowy. Miałem torbę wypełnioną po brzegi, którą musiałem ściągnąć. Bramka i tak „pika”:
– Ma pan pasek? – pyta Pan Bardzo Porządkowy.
– Tak, pokazać? – odpowiadam.
– Nie trzeba – odpowiada Pan Bardzo Porządkowy.
– Na pewno? – dopytuję się.
– Nie. Proszę otworzyć torbę – prosi Pan Bardzo Porządkowy.
Pomyślałem sobie, że teraz to się zacznie długie sprawdzanie. Otworzyłem, zacząłem wyciągać rzeczy. Pan Bardzo Porządkowy popatrzył tylko na wierzch rzeczy w torbie i powiedział grobowym głosem: „Nie trzeba”. Wpadłem wtedy w zadumę nad sensem istnienia tych bramek. Przypomniałem sobie słowa „są po to, aby tam były”. Spokojny, bo w końcu rozwiązałem filozoficzną zagadkę, poszedłem sobie zwiedzać. Tym bardziej spokojny, bo byłem bliski zrezygnowania z wycieczki do muzeum ze względu na tę bramkę i zagrożenie dla prywatności. Moje obawy okazały się niesłuszne.
Komentarze
A w Polin nie odpuszczą.
A w Polin nie odpuszczą. Trzeba zdejmować.
A w Polin nie odpuszczą.
A w Polin nie odpuszczą. Trzeba zdejmować.
Dodaj komentarz